Commodore 16 – nie-budżetowa pomyłka retro historii

W roku 1984 firma Commodre posiadała dwa rekordy w ilości sprzedaży komputerów domowych: starszego pochodzącego z roku 1980 VIC-20 oraz jego bezpośredniego następcę z roku 1982 Commodore 64. Obie maszyny były bardzo chętnie kupowane, miały tylko jedną małą wadę – cenę – która wynosiła kilkaset dolarów.

Jednocześnie na początku lat 80 na rynku znaleźć można było maszyny będące klonami ZX Spectrum, produkowane np. przez Timexa oraz komputery firm Matel, czy Texas Instruments o podobnych możliwościach za 50-100 dolarów. Firma Commodore spodziewała się także zalewu rynku przez tanią japońską elektronikę. Postanowiła więc uprzedzić ten fakt odważnym posunięciem.

W roku 1983 z inicjatywy Jacka Tramiella postanowiono stworzyć super tani super mały komputer (o wielkości porównywalnej do Spectrum/Timexów). Dodatkowo jego przewagą miała być możliwość wbudowania kilku programów w pamięć ROM (dobieranych na zamówienie) oraz rozbudowany BASIC 3.5 zawierający komendy do obsługi grafiki, dźwięku, czy nawet dżojstików – zwiększający znacznie walory edukacyjne komputera.

Komputer ten miał kosztować ledwie około 50$.

Niestety już na etapie projektowania maszyna powiększyła trochę swoje rozmiar i cenę, do przewidywanych 79$. Koniec końców przygotowano dwa prototypy, które zostały zaprezentowane przez samego Jacka Tramiela 13 stycznia 1984 roku. Były to Commodore 264 (późniejsze Plus 4) i 364 (ciekawy sprzęt z budowaną np. syntezą mowy, które nie trafiło do produkcji). Co znaczące było to na dwa dni przed jego odejściem z firmy. Warto zauważyć, też – że sam Jack był generalnie zwolennikiem pierwotnej bardziej ekonomicznej wersji tych maszyn.

Niestety zmiany w zarządzie, problemy z ewentualną dystrybucją sprzętu z customowym oprogramowaniem, chęć wykorzystania części i fabryk produkujących już C64/VIC-20, spowodowały, że zamiast tego na rynek w trafił troszkę inny sprzęt.

Był nim wydany jeszcze w tym samym roku Commodore 16. Niedługo później pojawili się też jego dwaj bracia C116 i Plus/4 – przypominające bardziej oryginalny pomysł na te sprzęty – tworząc tym samym linie komputerów Commodore 264.

Już pierwszy rzut oka na C16 wskazuje na jego ogromne zewnętrzne podobieństwo do swoich poprzedników VIC-20 i C64. Co prawda mamy tutaj inną kolorystykę oraz trochę inny układ klawiatury, np. inaczej ułożony blok kursorów, ale generalnie widać, że Commodore nie miało zamiaru inwestować w kosztowna zmianę designu.

Przyjrzenie się bokom komputera niestety nie zaskoczy nas zbyt miłe. Nie znajdziemy tu portów znanych z C64 i VIC-20. Zamiast standardowych DB-9 do podłączenia dżojstików służą nam dwa porty mini-DIN. Musimy więc zaopatrzyć się w specjalne dżoje lub przejściówki. Niezgodny jest także zasilacz. Mamy za to dodatkowy przycisk reset, którego tak brakuje w Commodore 64.

Równie dziwnie jest z tyłu komputera. Choć bez problemu znajdziemy wyjście telewizyjne RF, wyjście A/V oraz port serial… tak dobrze nie będzie z portem magnetofonu. Tutaj znowu nie obejdzie się bez przejściówki lub zakupu specjalnego magnetofonu Commodore 1531.

Do portu serial, czyli starego dobrego IEEE-488 znanego już od czasów VIC-20 i C64 można podłączyć standardowe urządzenia zewnętrzne, takie jak stacja dysków C1541, czy drukarki. To główny wyjątek w serii niekompatybilnych złączy Commodore 16.

Ostatnim portem znajdującym się na tyle komputera jest gniazdo rozszerzeń, do którego można podłączyć dodatkową pamięć lub specjalną stację dyskietek Commodore 1551. Jest to urządzenie podobne do standardowej stacji 1541 lecz czterokrotnie od niej szybsze.

Niestety zgodność tylko z modelami C16/116/+4 spowodowało, że była ona bardzo rzadko wykorzystywana, a szkoda – bo omijała ona głupie ograniczenia portu IEEE-488 (o których wspomniałem w filmie poświęconym tylko i wyłącznie temu portowi). Commodore planowało wprowadzenie na rynek dodatkowego interfejsu umożliwiającego podłączenie tej stacji do Commodre 64 i 128 – na planach jednak się tylko skończyło.

Wewnątrz komputera znajdziemy procesor MOS Technology 8501 taktowany zegarem 1.76 MHz bardzo podobny do znanego z Commodore 64 6502. Prócz obsługi magnetofonu, którą zajmował się również jego poprzednik, w komputerach serii 264 przejął także kontrolę nad szyną szeregową, czyli między innymi nad kontrolą stacji dysków.

Sercem komputera jest chip TED, czyli Text Editing Device. Zajmuje się on między innymi grafiką – udostępniając dwa główne tryby – wysokiej rozdzielczości 320×200 pikseli i multikolorowy 160×200 pixeli. Szczególnie ten drugi tryb jest bardzo ciekawy, bo w przeciwieństwie do Commodore 64 i jego układu graficznego VIC-II barwy możemy wybierać z palety nie 16 a 121 kolorów. Niestety w bloku 8×8 pixeli możemy używać nie 3, jak w C64, a 2 kolory.

Co gorsza TED nie posiada także obsługi sprajtów, co znacznie utrudnia tworzenie gier…

Jako, że TED został stworzony tak, by praktycznie samodzielnie (oczywiście z pomocą procesora, pamięci, itp.) pełnić funkcje komputera, zajmuje się także generacją dźwięku – która nie jest już tak rozbudowana, jak w znanym z C64 układzie SID. W TEDzie mamy dostępne tylko dwa kanały – pierwszy generujący falę prostokątną i drugi generujący falę prostokątną lub szum.

Dodatkowo TED obsługuje również klawiatury, dżojstiki, generuje kursor w trybie tekstowym, obsługuje sprzętowo migający tekst i tekst wyświetlany w negatywie, posiada wbudowane timery do obsługi przerwań i zajmuje się przełączaniem banków pamięci RAM.

Układ ten jest świetny do tego, do czego został stworzony – działania w budżetowym komputerze o możliwościach rozbudowanego Spectruma, ale włożenie go do komputera, który ostatecznie traktowany był jakby był miał się stać następcą VICa-20 i C64, było pomyłką.

Commodore 16 wyposażone jest w zaledwie 16 KB pamięci RAM, z której dla programów dostępne jest zaledwie 12 KB, pozostała część to pamięć ekranu.

Teoretycznie można ją rozszerzyć, a siostrzany komputer Plus/4 ma jej 64 KB.

W praktyce jednak mało kto to robił, a programiści w trosce o kompatybilność tworzyli gry i programy mieszczące się w marnych 12KB. Rzecz jasna bardzo rzutowało to na jakości gier, które niestety nie mogły być zbyt rozbudowane. Większość była po prostu okropna.

Jak można się spodziewać komputer Commodore 116 nie został przyjęty ciepło przez rynek. Jedną z jego największych wad był całkowita nie-kompatybilność z akcesoriami zgodnymi z Commodore 64 i VIC-20. Kompletnie niezrozumiałym dla mnie jest stosowanie dżojstików i magnetofonu różniących się tylko i wyłącznie wtyczkami.

Dodatkowo zapakowanie budżetowego komputera w obudowę Commodore 64 w dość ciekawej kolorystyce wywierało na klientach mylne wrażenie, iż mają do czynienia z następcą tego udanego modelu komputera do gier. W zamian za to stawali się posiadaczami komputer bardziej edukacyjnego niż maszyny do rozrywki.

C16 w Ameryce poległ zupełnie, szczególnie że przewidywany zalew tanimi komputerami nigdy nie nastąpił – większość firm wycofała się z tego segmentu rynku, a japońskie sprzęty nigdy nie dotarły do USA w większej ilości.

Historia C16 zakończyła się po wyprodukowaniu niespełna 100 000 egzemplarzy, co przy sprzedanych kilkunastu milionach C64, jest liczbą śmieszną.

Równie źle radziły sobie pozostałe dwa komputery z tej serii – budżetowy C116, który trafił tylko na rynek europejski, sprzedał się także w liczbie 100 000 egzemplarzy – a bardziej rozbudowana biznesowa maszyna – bo wyposażona w pakiet biurowy zawarty pamięci ROM i 64KB pamięci – Plus/4 trafiła do zaledwie 50 000 odbiorców.

Rynek zweryfikował wartość tego komputera i nie ocenił jej za dobrze. Commodore – można powiedzieć – jak zwykle nie potrafił przełożyć dobrego pomysłu na budżetowy komputer w realny rynkowy produkt i sukces.

Zamiast taniej prostej maszyny dla mas dostaliśmy coś, co samo nie było, aż tak tanie, a dodatkowo wymagało zakupu niekompatybilnych z niczym akcesoriów jeszcze bardziej zwiększając pełny koszt zakupu zestawu.

W chwili obecnej C16 to tylko ładny komputer do postawienia na półce między innymi pomyłkami retrohistoriii.

Odwiedź nasze Muzeum - zobacz sprzęty z filmu na żywo!

Obejrzy inne filmy, jakie przygotowaliśmy dla Ciebie na naszym kanela YT!

Muzeum Gry i Komputery Minionej Ery
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.